Księga proroka Izajasza nie bez kozery zwana jest bramą wiodącą do Ewangelii lub też najbardziej chrześcijańską księgą Starego Testamentu. Żadne bowiem z dzieł Pierwszego Przymierza tak mocno i przekonująco spogląda w przyszłość znaczoną oczekiwaniem upragnionego Mesjasza, ku któremu tęsknili Izraelici w ciężkich dla nich czasach II połowy VIII w. przed Chr. Izajasza niewątpliwie należy zaliczyć do największych proroków Izraela, powołanego przez Boga w krytycznym momencie historii Izraela. Północne Królestwo Izraela rozdzierane walkami wewnętrznymi, ostatecznie upadło pod militarnym uderzeniem imperium asyryjskiego w roku 722 przed Chr. Z kolei w roku 701 sama Jerozolima ujrzała ogromną armię asyryjskiego władcy, Sennacheryba, stojącą pod jej murami, gotową do zajęcia miasta. Trzy wielkie części księgi (Iz 1-39, 40-55 oraz 56-66) zostały spisane w okresie ok. 250 lat, począwszy od II poł. wieku VIII aż do końca wieku V przed Chr.
Biblijny kontekst opisywanych w księdze czasów jest jednoznacznie negatywny: cały naród wybrany odszedł od swego Boga wybierając bałwochwalstwo. Prorok w jakże ostrych słowach atakuje rodaków oddających się najcięższemu grzechowi spośród wszystkich wymienionych w dekalogu, zuchwale odrzucając I przykazanie Boże. Usłyszymy opis tej sytuacji w I części dzisiejszej prezentacji. Praktykowana idolatria była tak ciężkim przestępstwem, że prorok nie waha się nazwać swój naród głupszym od osła czy wołu (1,3), zaś do przywódców zwraca się jak do „wodzów sodomskich” i „ludu Gomory” (1,10), czyli tych, którzy w zatwardziałości swego postępowania zasłużyli na najcięższą i bezlitosną karę zniszczenia. Szczególnie godna potępienia jest obrzydliwa hipokryzja tych, którzy siejąc wokół siebie niesprawiedliwość, mordując i wykorzystując słabszych i bezbronnych, bezczelnie przybywają do świątyni składając Bogu swe haniebne ofiary w przekonaniu, że wszystko w ich życiu jest w porządku (1,11-17). Zostaną jednak całkowicie odrzuceni a ich błagania nie zostaną w ogóle wysłuchane. Tymczasem wierny swemu przymierzu Bóg zawsze gotów jest przebaczać i umacniać swój lud, gdy tylko ten zechce nawrócić się do swego Pana (2,1-5). Inaczej jednak zginą wszyscy winowajcy (2,12-22).
W II części prezentacji usłyszymy smutną pieśń o winnicy Pana obrazującą metaforycznie ogrom niewdzięczności ludu wobec swego Boga, który dołożył wszelkich starań, by wydała ona owoce wierności i posłuszeństwa Jego woli (5,1-8). Ponieważ jednak to nie nastąpiło, pojawia się groźna zapowiedź ukarania narodu poprzez inwazję obcych armii, bezlitośnie niszczących ziemię Izraela. Z drugiej strony prorok sam przedstawia moment swego powołania (6), by uwierzytelnić całość swych mów skierowanych do butnego i zatwardziałego ludu. Chce w ten sposób przekonać krnąbrnych rodaków, że przemawia autentycznie w imieniu Tego, który go powołał do swej prorockiej służby.
Radykalnie zmienia się ton wypowiedzi prorockich w części III dzisiejszej prezentacji, gdy pojawiają się pierwsze, najcenniejsze zapowiedzi mesjańskie w rozdziałach kolejno 7,9 i 11. Zapowiedzi te mają na celu ukazanie przede wszystkim niezmiennej woli Boga prowadzenia swego ludu ku świetlanej przyszłości, na przekór jego uporu. Nadzieję tę umacniają mowy o – wprawdzie dalekim jeszcze, ale pewnym – pojawieniu się wyjątkowej postaci przyszłego króla. Zrodzony z Niewiasty zagwarantuje pokój i uwolnienie od grożących niebezpieczeństw głodu i wojny (Iz 7 i 9), a obdarzony wyjątkowymi darami Bożego ducha poprowadzi swój lud ku czasom, jakich Izrael od wieków już nie znał (Iz 11). Owa idylla epoki raju, niemożliwa do realizacji bez Bożej pomocy, ma wzmocnić tęsknotę za utraconym okresem pokoju, bezpieczeństwa i dobrobytu, gdy naród wierny Bogu kosztował Jego dobrodziejstw. Bóg nie chce jedynie straszyć swego ludu konsekwencjami jego uporu i krnąbrności, lecz pozytywnie ukazać swą nieskończoną dobroć przy najmniejszych nawet oznakach powrotu do wierności i zaufania Mu. Jego Mesjasz – obdarzony wyjątkowymi zdolnościami – dokona cudów pośród ludu. Dziś wiemy, że tym jedynym, wyjątkowym Mesjaszem jest Jezus, odrzucony do dziś przez Żydów, oczekujących daremnie na pojawienie się kogoś, kto już przyszedł, choć nie został rozpoznany i uznany przez swój lud.
Jednym z największych osiągnięć nurtu mesjańskiego w całym Starym Testamencie są przedstawione dziś w części IV tzw. cztery pieśni o słudze Jahwe, pisane zapewne w okresie wygnania babilońskiego, których teologia jest tak szeroka i wyjątkowa, że wyłącznie Jezus Chrystus swoim życiem i działalnością odpowiada na każdy jej aspekt. Przekonują o tym wszystkie ewangelie, opisujące życie Jezusa jako wypełnienie obietnic Boga danych Jego ludowi. Pieśń I akcentuje przede wszystkim Sługę jako głosiciela prawa Bożego, umacniającego słabych, uciemiężonych i pozbawionych nadziei. W pieśni II pojawia się słowo o uniwersalistycznym działaniu sługi, którego misją jest wyjście poza swój naród i zaproszenie pogan do wiary w jedynego Boga Izraela. Pieśń III przybliża już do cierpień, jakie sługa musi przejść, by zrealizować Bożą wolę. Najpełniejszą jednak teologię misji Sługi opowiada pieśń IV, ukazując najgłębszy sens życia Jezusa: Jego cierpienie dobrowolnie przyjęte, zastępcze i całkowicie wyrównujące dług ludzkich grzechów wobec obrażonego Boga, którego sprawiedliwość bezwzględnie domaga się restytucji.
Wreszcie ostatnia, V część dzisiejszej prezentacji wprowadzi nas w radosne oczekiwanie na spełnienie świetlanej przyszłości Izraela i miasta świętego, przyrzeczonej przez Boga i nigdy nie odwołanej mimo wielowiekowej zatwardziałości ludu (Iz 60,1-62,12). Przyszłość ta, opisana przez nieznanego proroka w okresie powygnaniowym, ukazuje zarazem Jego pragnienie, by wszyscy ludzie dobrej woli skorzystali z wyniesienia Izraela i dołączyli do narodu wybranego. Każdy bowiem, kto otworzy się na Boże działanie zostanie obficie pobłogosławiony i wynagrodzony wszelkim dobrem. Na radosny czas oczekiwania na przyjście Mesjasza niech stanie się to dla nas umocnieniem i rękojmią wypełnienia wszystkiego, co Bóg obiecuje swym wiernym poddanym.
ks. prof. dr hab. Janusz Nawrot