Odeszła Profesor Bożena Chrząstowska

Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o odejściu Profesor Bożeny Chrząstowskiej. Jej zdecydowane zaangażowanie w organizację Verba Sacra sprawiło, że projekt ten z „szalonego pomysłu” stał się faktem, a Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu podjął się jego realizacji. Była prawdziwie „Matką” Verba Sacra i póki pozwalało na to zdrowie, czynnie uczestniczyła w pracach Komitetu Organizacyjnego. O Jej niezwykłej osobowości mogli przekonać się wszyscy, którzy mieli szczęście spotkać Ją bezpośrednio. Dzisiaj przypominamy artykuł Danuty Chodery, który powstał z okazji Benefisu Profesor Bożeny Chrząstowskiej, jaki odbył się podczas Festiwalu Sztuki Słowa Verba Sacra w 2004 roku.

 

WSZECHSTRONNA PROFESOR BOŻENA CHRZĄSTOWSKA
(Benefis radiowy – 19 XII 2004)

 

Przesympatyczny charakter miało ostatnie spotkanie zrealizowane w ramach IV Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Słowa Verba Sacra, czyli benefis radiowy prof. Bożeny Chrząstowskiej. Z inicjatywy reżysera cyklu, Przemysława Basińskiego, w uznaniu ogromnych zasług Pani Profesor jako metodyka krzewiącego kulturę słowa, walczącego o nowy kształt polskiej szkoły i miejsce Biblii w programie nauczania (autorki wielu książek, podręczników, antologii, programów), wychowawczyni wielu pokoleń studentów polonistyki, a także m.in. „matki chrzestnej” projektu Verba Sacra, dzięki której zyskał on akceptację i poparcie pracowników oraz władz UAM, w grudniowy wieczór, w studiu Radia „Merkury” zebrali się przyjaciele i wieloletni współpracownicy prof. Bożeny Chrząstowskiej, by cieszyć się wspomnieniami i anegdotami o wspólnych wyprawach, przygodach, doświadczeniach. W kolejnych odsłonach, pod kierunkiem redaktor Grażyny Wrońskiej, z pełnych ciepła i życzliwości opowieści gości wieczoru: prof. Leona Kozackiego z żoną Urszulą, prof. Seweryny Wysłouch, prof. Władysława Boczonia z żoną Krystyną, dr Wiesławy Wantuch, Aleksandry Dworackiej, Przemysława Basińskiego, prof. Marii Kwiatkowskiej-Ratajczak i jej męża Michała, prorektora UAM prof. Bogdana Walczaka oraz córek – Joanny i Moniki – i zięcia beneficjentki Wincentego Barnusia, przeplatanych arią (!) na jej cześć w wykonaniu …prof. Sylwestra Dworackiego, powoli wyłaniał się wielowymiarowy portret bohaterki. I choć znana ze swej skromności Pani Profesor niemal do ostatniej chwili absolutnie nie chciała się zgodzić na benefis, reżyser dopiął swego, a spotkanie sprawiło beneficjentce wielką radość. Wszak nie każdy ma przyjaciół, którzy układają na jego cześć wiersze czy śpiewają arie. Dla Ciebie dziś, Bożenko ma, nakręcam zegar swój/ i to, co w duszy na dnie gra, niech głos wyśpiewa mój… – zaczął operowo, niczym Klucznik ze „Strasznego dworu” Moniuszki, prof. Sylwester Dworacki, a potem posypały się anegdoty, zabawne dialogi…

Doktorat, pianino i …wzajemne wychowanie

Jak się okazało prof. Bożena Chrząstowska zawsze była osobą doskonale zorganizowaną. Na przykład, kiedy pisała doktorat, żeby mieć święty spokój, zamykała się na klucz w gabinecie, a rodzina kontaktowała się z nią na karteczkach wsuwanych pod drzwi z informacjami typu: „Mamo, pamiętaj, że jutro jadę na wycieczkę”. Jednak któregoś dnia, kiedy wraz z prof. Seweryną Wysłouch składały książkę do druku, młodsza córka Isia (Monika) nie dała się wyrzucić z pokoju, obiecując, że nie będzie przeszkadzać. Ale po jakimś czasie odezwała się nagle: „Mama pisze książki, a ja się sama wychowuję”. Jak wspomina prof. Wysłouchowa, w tym momencie mama się zdenerwowała i rozwiązała problem wychowawczy – wyprowadziła Isię z pokoju. – Widać, że moje córki świetnie się wychowały same, ponieważ wyrosły na zupełnie dzielne i odpowiedzialne za swoje życie osoby, więc myślę, że ta moja metoda nie była taka zła – wychowywać krótko, surowo, no i dać dużą swobodę córkom – skomentowała ten wątek prof. Bożena Chrząstowska, dodając, że sama także bardzo wiele nauczyła się od swoich córek. Na przykład Joanna nauczyła ją, że trzeba szanować poglądy dziecka, nawet jeśli ma 8 lat i oznajmia stanowczym tonem: „Ta sukienka jest brzydka i nie będę jej nosić”. W efekcie mama kupiła maszynę do szycia, obie córki nauczyły się szyć i odtąd ubierały się już pięknie. Natomiast Monika pomogła jej bardzo w rozwoju duchowym – nauczyła ją medytacji, lektury poważnych książek, pokazała, jakie walory wnosi do domu duszpasterstwo akademickie dla studentów, do którego ją też zaprowadziła. – Zawdzięczam moim córkom bardzo dużo i myślę, że ta metoda jest godna polecenia, żeby tak się wzajemnie wychowywać – stwierdziła Pani Profesor.

Z doktoratem wiąże się jeszcze inna przednia historia, przywołana przez córkę Monikę. Otóż, chcąc skupić się na pisaniu, pani Bożena wysłała męża z córkami na wakacje do Zakopanego. Wcześniej, za pieniądze uzyskane za ziemię po dziadku kupiła pianino, spełniając w ten sposób swoje największe marzenie muzyczne. Kiedy rodzina wróciła po dwóch tygodniach, niedoszła pani doktor oznajmiła: – Zobaczcie, jak ładnie wyćwiczyłam „Sonatę księżycową” Beethovena!. Tymczasem do doktoratu nie powstał nawet wstęp. Do południa pani Bożena nie miała weny – lepiej pisze się jej wieczorem – zaś rano wieczorne zapiski oceniała jako beznadziejne i wyrzucała do kosza. Jedynym lekarstwem na stargane nerwy i wyrzuty sumienia, że mąż tam sam z dziećmi, a ona nic nie robi, było pianino i „Sonata księżycowa” – jedyny utwór, który wyćwiczyła sama, bez pomocy profesora. – A doktorat zaczęłam pisać dopiero, kiedy do niego dojrzałam, po paru latach – tłumaczyła się beneficjentka, której nie było zresztą dane zagrać „Sonaty” na obronie, bo w sali nie było fortepianu…

Przyjaciele…

– Moim przyjaciołom, moim miłym koleżankom, przede wszystkim z Pracowni Innowacji Dydaktycznych, którą razem tworzyłyśmy, to, że ona istnieje, pani prof. Marii Kwiatkowskiej-Ratajczak, jej małżonkowi Michałowi Ratajczakowi, który jest sekretarzem „Polonistyki” – bez niego, by pewnie zginęła – i pani dr Wiesławie Wantuch, która zawsze opromienia wszystkie nasze kłopoty i troski niesłabnącym uśmiechem, zawdzięczam wszystko – zapewniała redaktor naczelna „Polonistyki” (pisma metodycznego dla nauczycieli) i inicjatorka Pracowni Innowacji Dydaktycznych otwartej i działającej do dziś dla realizacji reformy szkolnictwa. Jak wielką estymę i sympatię wyzwala u zaprzyjaźnionych „podwładnych”, świadczyła napisana zabawna Pieśń 52y pióra dr Wiesławy Wantuch:

Tobie śpiewam, nie Muzom! Na wszelki wypadek
Im przystoi milczenie, gdy przed oczy kładę
Twoich dokonań tomy, uczniów Twoich szereg
I spłoszonych ministrów lic blady papierek.
Niechaj drżą na swych stolcach – czasu nie mitrężysz
Ty, co nawet się porwiesz z metodyką na księżyc.
Tarczą jest Ci teoria, a praktyka mieczem…
W otwarte niebo wiersza my uczniów zawleczem
Za Twoim przewodem. Boso, ale w reformach!!!
Oświata nimi stoi, acz coś drgnęło… zwolna.
Strony „Polonistyki” krzepią nas jedynie.
Chrząstowska wiecznie żywa!!! Wszystko inne minie!

Równie ciepło i dowcipnie opowiadał o szefowej Michał Ratajczak. Któregoś dnia, na początku swojej pracy w redakcji „Polonistyki” znalazł kartkę z zaleceniem: „Podwładny ma mieć przed obliczem przełożonego wygląd lichy i durnowaty, coby swoim pojmowaniem istoty rzeczy nie peszył przełożonego”. Od tej pory do dziś, ilekroć spotyka się z szefową, wdziewa na siebie „wygląd lichy i durnowaty”, żeby była nadal usatysfakcjonowana. Teraz jest mu łatwiej niż na początku. – Przyzwyczaiłem się do szefowej. Znam jej słabe strony, wiem, kiedy dzwonić, kiedy śpi i wszystko jest w porządku – żartował sekretarz „Polonistyki”.

Biblia, Kościół, Verba Sacra

Mało kto już dziś pamięta, że to właśnie dzięki odważnej inicjatywie pani prof. Bożeny Chrząstowskiej Biblia została wprowadzona do solidarnościowego programu szkolnego najpierw w Poznaniu, a potem w całej Polsce, w latach 80., kiedy panowała jeszcze wyraźna tendencja do ateizacji szkoły. Znana ze swego zaangażowania w życie Kościoła, prowadziła też wykłady na Wydziale Teologicznym. Nic zatem dziwnego, że kiedy kilka lat temu reżyser Przemysław Basiński udał się ze swoim projektem Verba Sacra do dziekana Wydziału Teologicznego UAM ks. prof. Tomasza Węcławskiego, ten stwierdził: – Koniecznie musimy pójść z tym do prof. Bożeny Chrząstowskiej. I rzeczywiście spotkanie reżysera z Panią Profesor okazało się tak owocne, że określa ją mianem „matki chrzestnej” Verba Sacra. Jako osoba konkretna prof. Bożena Chrząstowska, mimo wątpliwości, czy istnieje zamówienie społeczne na słuchanie Biblii w katedrze i czy projekt ma szansę powodzenia, zwołała zebranie z kolegami z Instytutu Filologii Polskiej, by zachęcić ich do zainteresowania się tym tematem. Z czasem obawy wszystkich były coraz mniejsze, a poparcie pracowników Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej oraz ówczesnego rektora Uniwersytetu prof. Stefana Jurgi coraz większe i zainicjowany 5 lat temu projekt cieszy się nadal ogromnym zainteresowaniem. – Bożena Chrząstowska jest osobą porządkującą i jej charakter przyczynił się do uporządkowania mojego pomysłu Verba Sacra – zauważył Przemysław Basiński, relacjonując dowcipnie prowadzone z nią rozmowy telefoniczne. Przy tej okazji „wytknął” Pani Profesor, że charakter ma okropny, co objawiało się m.in. tym, że po wysłuchaniu kolejnej relacji z pracy nad projektem, nagle oznajmiała, iż musi kończyć, bo ma obiad z …wnuczkiem albo podwieczorek z gościem…. – Tak, ale nigdy się ten charakter nie przyczynił do tego, żeby skrócić co nieco teksty, które zawsze są za długie – zripostowała prof. Bożena Chrząstowska, przypominając niedawny maraton ze Słowackim. Nie zrażony tym reżyser wyraził podziw dla talentu reżyserskiego Pani Profesor: – Miała kontakty z takimi osobami polskiej sceny jak Woszczerowicz, Świderski czy Holoubek, że ja się po prostu lekko przygarbiłem, jak się o tym dowiedziałem. Beneficjentka nie omieszkała jednak sprostować, że to nie były żadne kontakty tylko spotkania z wybitnymi aktorami w ramach zorganizowanego przez nią kiedyś w Warszawie trzydniowego sympozjum teatralnego dla nauczycieli. Niemniej Gustaw Holoubek zainaugurował jubileuszowy cykl Verba Sacra.

Twórcza osobowość

Prof. Seweryna Wysłouch twórczy wpływ swojej przyjaciółki upatruje w intelektualnym fermencie, jaki wnosi ona wszędzie, gdzie się znajdzie, bowiem jako osoba inteligentna i bystra nie boi się zadawać niewygodnych pytań: – Jeden z byłych dziekanów wyznał mi w zaufaniu, że jak widział, że nas nie ma na radzie wydziału, to oddychał z ulgą. Inny z przyjaciół prof. Leon Kozacki (Wydział Nauk Geograficznych i Geologicznych UAM) jej twórczy zapał tłumaczy typową dla młodości cechą dziwienia się, czyli ogarniania wszystkiego świeżym spojrzeniem, dostrzegania nowych elementów i możliwości nawet tam, gdzie wszystko wydaje się już odkryte. Jego zdaniem, choć prof. Bożena Chrząstowska – która podczas jubileuszu 70-lecia żaliła się, że mimo takich zdolności do niczego nie została wybrana – byłaby zapewne wspaniałym dziekanem i wspaniałym dyrektorem Instytutu Filologii Polskiej, to gdyby został wybrana, nie starczyłoby jej czasu na cenniejsze rzeczy, które zrealizowała. Okazuje się jednak, o czym przypomniał prof. Władysław Boczoń (Wydział Chemii UAM), że Pani Profesor została jednak do czegoś wybrana, a mianowicie jako uczestniczka wielu pielgrzymek po całej Europie swego czasu powołana została przez przyjaciół na przewodniczącą rady …parafialnej „kościoła autokarowego”. W czasie pielgrzymki do Rzymu sprawdziła się natomiast jako …sprzątaczka. Któregoś dnia kierowca oznajmił: – Ale autobus trzeba sprzątać! Proszę ustalić dyżury. Ponieważ nikt się do tego nie kwapił, Pani Profesor postanowiła dać dobry przykład młodszym koleżankom i pozbierała, co się dało, a resztę – z braku sprzętu – wymiatała papierem. Na to wszedł kierowca i mówi: – Rybciu, ady dam szczotkę, przecież jest.

– Bożenka byłaby świetnym dziekanem, ale chyba jedną kadencję”. Zamęczyłaby radę wydziału… – zażartował inny przyjaciel, prorektor prof. Bogdan Walczak, podkreślając jej ogromne zasługi w bliższych jej dziedzinach, docenione m.in. nadaniem zaszczytnego tytułu doktora honoris causa Akademii Pedagogicznej w Krakowie. – Bożena to jest fenomen – instytucja, osoba tak wszechstronna, tak niezastąpiona – stwierdził prorektor – że wciąż aktualne jest to, co napisałem na jej Jubileusz 70-lecia. A był to dowcipny wiersz na jej cześć:

Uczy, krzewi, edukuje,
tworzy, pisze, publikuje.

Świeci, kształci, wychowuje,
Tępi, plewi, reformuje.
Gromi, działa, redaguje,
Głosi, szerzy, dyskutuje.
Bez wytchnienia, bez znużenia,
Bez wahania, bez zwątpienia.
Kolegia i komitety,
Szkoły, uniwersytety,
Ciała, gremia i komisje,
Posłannictwa, wizje, misje.

Zjazdy, sesje, referaty,
Konferencje, widematy.

Zagaja, prosi, streszcza, omawia, udziela –
Dla dobra szkoły, ucznia i nauczyciela.

Gdy się przedłuża fakultetu rada,
I cień zmęczenia na twarzach osiada,
Wytoczyć nowej nie omieszka sprawy
(Choć już brakuje herbaty i kawy),
Jeżeli słuszność ma po swojej stronie,
Na dywagacyj zapuszcza się tonie,
Ostre riposty dobywa z odmętów
I pociskami celnych argumentów
W stępiałe mózgi zebranych się wwierca
(Czasem przynudza, lecz z dobrego serca).

Wielkie i dobre serce ( by miód z niego kapał),
Młodzieńczy umysł i młodzieńczy zapał.

Zali tacy ludzie są?
Jeden ludź – Bożena Chrzą!

Jak wyjawiła po latach beneficjentka, obecny na Jubileuszu wnuk zapytał ją po uroczystości: – Babciu, a ty się tak z tym panem rektorem przyjaźnisz? – No, oczywiście, że tak. To jest mój przyjaciel bardzo serdeczny – odparła. – Ale wiesz, on tak ci dołożył. O tobie powiedział: „przynudza”?! – nie dawał za wygraną wnuk. Babcia musiała mu zatem wyjaśnić, że to tylko wiersz i że nie wszystko jest w nim prawdziwe.

Staromodna i nowoczesna

Mimo ogromnego zapracowania Pani Profesor prowadzi otwarty dla gości dom. Jak zauważył jeden z jej przyjaciół, prof. Władysław Boczoń, tam zawsze można przyjść, o wszystkim powiedzieć, porozmawiać, toteż, ciepło, rodzinna atmosfera, poczucie bezpieczeństwa tego domu kojarzą mu się z pięknymi wspomnieniami z dzieciństwa w domu dziadków. Z tego względu określił beneficjentkę jako …staromodną. Bohaterka wieczoru przyznała, że w dzisiejszych czasach rozchwiania wartości i tak szybkiego trybu życia, iż ludzie nie mają czasu nawet na przyjaźnie i na bycie ze sobą, określenie „staromodna” odbiera jako komplement, pospieszyła jednak z wyjaśnieniem, że jej stara moda przejawia się umiłowaniem dawnego świata, z jego przyzwoitością, porządkiem i ładem, które mogą leczyć nasze dzisiejsze frustracje. Z drugiej strony, choć jest już babcią i emerytką, to przecież nadąża za tym, co nowe, czego najlepszym dowodem jest ostatnia książka, napisana wspólnie z młodym autorem poprzez e-mail. Zgodnie z duchem czasu prowadzi też ostatnie seminarium magisterskie, wychodzące poza zainteresowania polonistyczne – „Ku Europie i ku światu”. Cieszą ją zwłaszcza przemyślenia młodych ludzi, którzy poprzez różnorodne lektury odkrywają nagle, że Żydzi byli też Polakami albo że nasi wrogowie Niemcy, w czasie wojny cierpieli tak samo. – Myślę, że to jest bardzo ważne – wchodzenie w powszechną literaturę, żeby się takie stereotypy i wyobrażenia łamały – stwierdziła wielce zasłużona na polu przełamywania wzajemnych oporów polsko-niemieckich w ramach Fundacji Guardiniego prof. Bożena Chrząstowska. – To było bardzo wielkie doświadczenie – myśmy się tam wszyscy uczyli siebie i pokonywaliśmy uprzedzenia wobec siebie. Jak nowoczesna była taka postawa kilkanaście lat temu, zwrócił uwagę jej przyjaciel i uczestnik wielu seminariów polsko-niemieckich prof. Leon Kozacki, podkreślając zarazem ponadczasową wartość owych spotkań, dyskusji, seminariów itp., które na szczęście zostały utrwalone w postaci dwujęzycznych książek. Warto przypomnieć, że za wytrwałą działalność w tym zakresie Pani Profesor została uhonorowana w 2003 roku Federalnym Orderem Zasługi na wstędze Republiki Federalnej Niemiec przyznanym przez samego prezydenta Niemiec.

Najlepsza ogrodniczka i ambitna gospodyni

Poezja, książki, ogród róż, podróże to Twój świat… śpiewał w swojej arii na cześć beneficjentki prof. Sylwester Dworacki. Jak się bowiem okazuje prof. Bożena Chrząstowska ma też sławę najlepszej ogrodniczki wśród polonistów, a może nawet na uniwersytecie. Przygoda z ogrodem zaczęła się dawno temu, kiedy kolega z Zakładu Metodyki Janusz Padalak kawałek swojego gruntu w szczerym polu podzielił między czterech współpracowników i zaproponował uprawianie. – Janusz, coś ty wymyślił? Co my tam będziemy uprawiać? Metafory będziemy rozwijać? – nie kryła swego zdumienia zafascynowana wówczas metaforą i teorią literatury pani Bożena. Po tej pierwszej działce uprawiała jednak jeszcze 3 ogrody, w ostatnich latach konkurując w hodowli roślin z zięciem, Wincentym Barnusiem, choć on wyjawił, że wbrew przekonaniu teściowej nie ma żadnej specjalnej metody na uprawy, gdyż zupełnie nie ma na to czasu. Zakupione rośliny wsadza, gdzie się da i one rosną same. Jak opowiada starsza córka Joanna, mama spędza w ogrodzie tak dużo czasu, że niektórzy bardziej złośliwi mówią, iż przeszkadza roślinom rosnąć, zaś najbliżsi są nawet czasem trochę zazdrośni o tę miłość do ogrodu. Nierzadko muszą też przeszukać cały ogród, by odnaleźć „posiany” gdzieś na grządce…telefon, bowiem Pani Profesor odkłada przenośną słuchawkę tam, gdzie zakończy rozmowę i pracuje dalej. – Sława Pani profesor jako ogrodnika przewyższa w moim domu sławę Pani profesor jako polonistki – wyznała dr Wiesława Wantuch, której dzieci, ilekroć coś niedobrego dzieje się z roślinami w doniczkach, radzą, by dzwoniła do Pani Profesor. – Teraz już myślę, że to [uprawianie ogrodu] było najważniejsze, co w życiu zrobiłam, bo to zawsze było ładne, kwitło i cieszyło oko – zauważyła trochę prowokacyjnie dumna ze swych kwitnących w ogrodzie zimą pięknych ciemierników autorka i współautorka dziesiątek książek, setek artykułów itp.

Znana wśród przyjaciół jako znakomita ogrodniczka i osoba ogólnie bardzo ambitna, okazuje się równie ambitną gospodynią, która na każde przyjęcie przygotowuje inne dania, dbając zawsze o ich ciekawą kompozycję i sięgając po najnowsze przepisy, na przykład …Wojciecha Pszoniaka. Żeby się nie powtarzać, założyła nawet w komputerze specjalną kartotekę, w której z naukową dokładnością zapisuje, co i kiedy już podała…

Siądziemy przy kominku Twym,/ wpatrzeni w ognia blask./ Nie mówiąc nic o świecie złym,/ wstrzymamy znowu czas./ I pieśń popłynie znana, to sacra to profana,/ i wino spłynie też do czar,/ by wlać w nas nowy żar./ Już oto płoną dusze i ciała./ Boisz się? Nie!/ Cześć Ci i chwała! – rozmarzył się w swojej arii prof. Sylwester Dworacki.

Ogień i woda

Kto rządził w domu, zdaniem prof. Władysława Boczonia najlepiej oddawała powitalna formuła męża Pani Profesor, Andrzeja, człowieka z ogromnym poczuciem humoru, który dzwoniąc, przedstawiał się: – Dzień dobry, mówi sekretarz profesor Chrząstowskiej… Na co równie dowcipny prof. Boczoń odpowiadał: – Mówi kierowca mojej żony. Nie znaczy to jednak, że Pan Andrzej był lekceważony przez swoją żonę. Przeciwnie. Jak zapewnia prof. Boczoń, pani Bożena zawsze mówiła o nim z wielkim szacunkiem, radziła się go i korzystała z rad, toteż byli odbierani jako bardzo udane małżeństwo. – Byliśmy jak ogień z wodą – skomentowała tę wypowiedź beneficjentka. – Mieliśmy zupełnie różne światy zainteresowań. Ja lubiłam tragiczność i dramatyczność, a mój mąż satyrę, humor, dowcip, lekką literaturę i tym czarował całe otocznie. Zdaniem prof. Sylwestra Dworackiego, wspaniale się uzupełniali. Dla przykładu podczas jakiegoś przyjęcia, ku rozbawieniu wszystkich Pan Andrzej powiedział głośno: – Ty mnie nie kop, bo ja i tak swoje powiem. I jak zapewnia Pani Profesor, zawsze swoje mówił, bo choć ją uważano za „szyję”, to jednak musiała uwzględniać preferencje głowy rodziny.

Dorobek naukowy

Od pewnego czasu Pani Profesor przestała już liczyć, ile ma w swoim dorobku książek autorskich i wspólnych, ile wymyśliła programów szkolnych, ile razy monitowała kwestię reformy szkoły w Ministerstwie Oświaty. Jest tego tak wiele, że nie zaprząta sobie tym głowy. Wszystkie jej dokonania są spisane w instytutowym komputerze i to jej wystarcza. Wśród różnego rodzaju prac najwięcej związanych jest z metodyką, bo polonistyka szkolna to jej podstawowa specjalność. Wiele prac poświęciła tropom religijnym w literaturze, o których zamierza napisać jeszcze odrębną książkę. Prace powstałe w ostatnich latach związane są głównie z reformą szkolnictwa, jednak to, ile czasu faktycznie poświęciła na reformowanie szkoły, jest – jak sama mówi – „nie do opisania”. Z satysfakcją wspomina kolejne etapy reformy, zwłaszcza pierwszy, solidarnościowy z lat 80., kiedy w komisji do spraw nowych programów zasiadali najlepsi literaturoznawcy (m.in. profesorowie: Jan Błoński, Maria Janion, Janusz Sławiński). Cieszy ją różnorodność powstałych w latach 90. i tworzonych do dziś ciekawych podręczników ułatwiających pracę nauczycielom. Ubolewa, że decyzją minister Krystyny Łybackiej reforma została zahamowana 2 lata temu, kiedy miała wejść, a nie weszła w życie nowa matura, za co zdaniem Pani Profesor nauczyciele do dzisiaj płacą straszliwy haracz. Ma jednak nadzieję, że za jakiś czas to wszystko się wyprostuje i reforma wyda pełny plon.

*

Przytoczone tu anegdoty i wspomnienia tylko w części ukazują rozległość zainteresowań, bogactwo talentów i dokonań prof. Bożeny Chrząstowskiej. Podziw, ciepło, życzliwy dowcip itp., z jakim opowiadali o niej przyjaciele i członkowie rodziny zgromadzeni w radiowym studiu, pokazały też, że Pani Profesor należy do ludzi, którzy każdego dnia czynią ten świat troszkę lepszym i szczodrze obdarowują sobą wszystkich, których spotykają na swojej drodze.

Drugi benefis przygotowany w ramach cyklu Verba Sacra (bohaterem pierwszego był nie wielce zasłużony tłumacz i znawca Biblii ks. prof. Marian Wolniewicz) potwierdził, iż takie spotkania z uznanymi, lecz nie zawsze szerzej znanymi autorytetami nie tylko w zakresie kultury słowa są w dobie narastającego niechlujstwa językowego i moralnego bardzo potrzebne. Oby było ich jak najwięcej – osób i spotkań.

Danuta Chodera

 

 

 

 

 

Odszedł Profesor Sylwester Dworacki

Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci prof. dr hab. Sylwestra Dworackiego. Od początku istnienia Verba Sacra był zaangażowany w przygotowania projektu jako członek Komitetu Organizacyjnego. Był również komentatorem filologicznym kilku prezentacji oraz inicjatorem wyboru „Odysei” Homera na inaugurację cyklu Wielka Klasyka. Jeszcze nie tak dawno, w czerwcu tego roku wygłaszał laudację z okazji przyznania Nagrody Arcybiskupa Poznańskiego dla Fundacji Verba Sacra. Zapamiętamy Go jako człowieka życzliwego, skromnego i uczynnego. Msza w Jego intencji zostanie odprawiona w niedzielę 6 grudnia o godz. 19:00 w Bazylice Archikatedralnej w Poznaniu.

Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie !

11 października – Księga Estery online

Druga prezentacja Verba Sacra online za nami.  Księga Estery w interpretacji Marty Kurzak, aktorki Teatru Polskiego w Warszawie została przyjęta bardzo dobrze. Prezentacja jest dostępna w całości na naszym kanale YouTube https://www.youtube.com/verbasacraonline. Poniżej tekst komentarza biblisty ks. dr Łukasza Grysa.

Opowieść o wierności – Księga Estery

Biblijna Księga Estery jest pod wieloma względami dziełem wyjątkowym. Nie tylko ze względu na to, że jest Bożym Słowem skierowanym do człowieka. O wyjątkowości tej księgi świadczą również elementy jej konstrukcji literackiej.

Księga Estery znajduje się w biblijnym kanonie katolickim po Księdze Judyty a przed Księgami Machabejskimi. W ujęciu tym jest zaliczana do grupy ksiąg historycznych Starego Testamentu. Takie jej umiejscowienie stanowi cenną wskazówkę dotyczącą ustalenia jej czasu powstania. Ale o tej kwestii poniżej. W ujęciu żydowskim Księga Estery znajduje się w grupie tzw. Pism, którą otwierają Psalmy a kończą Księgi Kronik. Bezpośrednio poprzedza ją Księga Lamentacji, a po niej następuje Księga Daniela. Wraz z czterema innymi księgami biblijnymi (Rut, Pieśń nad Pieśniami, Kohelet oraz Lamentacji) stanowią u Żydów tzw. Megillot, czyli Zwoje. Są to księgi odczytywane podczas nabożeństw w główne święta żydowskie. Księga Estery jest czytana w Święto Purim. Zatem umiejscowienie w kanonie biblijnym Księgi Estery jest odmienne w tradycji żydowskiej i chrześcijańskiej.

Księga Estery od samego początku należała zatem do pism kanonicznych Starego Testamentu. Problemem jednak było podejście do 7 jej fragmentów, których księga nie zawiera w tradycji żydowskiej. Chodzi o tzw. greckie dodatki (sen Mardocheusza, tekst rozporządzenia zezwalającego na zagładę Żydów, modlitwa Mardocheusza i Estery, audiencja Estery u króla, rozporządzenie króla sprzyjające Żydom, wyjaśnienie snu Mardocheusza oraz końcowy kolofon dotyczący translacji na język grecki całej księgi). Tych dodatków nie zawiera wersja hebrajska księgi. Są one nazywane deuterokanonicznymi. Już samo istnieje owych dodatków sprawia, że nie jest proste ustalenie jej autora, czasu i miejsca powstania.

Jak zostało zauważone Księga Estery zachowała się w dwóch wersjach językowych: hebrajskiej i greckiej. Wersja grecka nie jest tylko przetłumaczeniem z hebrajskiego, ale zawiera wyżej wymienione dodatki, których nie ma w tekście hebrajskim. Owe dodatkowe fragmenty rozwijają niektóre partie tekstu hebrajskiego np. w wersji hebrajskiej jest mowa o dekrecie dotyczącym zagłady Żydów (bez podania szczegółów planu eksterminacji), natomiast tekst grecki zawiera brzmienie wydanego rozkazu. Dodatki greckie rozszerzają zatem to o czym wersja hebrajska tylko wspomina. W Septuagincie dodatki greckie zostały wkomponowane logiczne w tekst samej księgi, natomiast w Wulgacie św. Hieronim umieścił je na końcu, po przetłumaczeniu wersji hebrajskiej.

W historii interpretacji Księgi Estery pojawiły się różne hipotezy dotyczące jej autorstwa. Wcześni autorzy chrześcijańscy stali na stanowisku, że autorem mógł być Mardocheusz (tak sądzi Klemens Aleksandryjski) lub Ezdrasz (tak – św. Augustyn). Współcześni komentatorzy sądzą, że autorem jest anonimowy Żyd, który pisząc swoje dzieło chciał dodać otuchy czytelnikom i przypomnieć, że nie zostaną opuszczeni w ciężkim położeniu, tak jak ich przodkowie w Persji. Miejscem powstania księgi mogła być Palestyna, choć wcześniej wskazywano na Persję lub Egipt.

Problematyczne jest ustalenie czasu powstania tekstu. Zakończenie zawarte w tekście greckim sugeruje, że list dotyczący święta Purim (o którego ustanowieniu opowiada księga) został dostarczony przez Dozyteusza i jego syna do Jerozolimy i przetłumaczony w czwartym roku panowania Ptolemeusza i Kleopatry. Historia zna jednak 3 władców noszących takie imię, którzy pojęli za żony Kleopatry. Biorąc pod uwagę czas ich panowania, można ustalić, że czas przekładu na grecki powstał między 142 r. przed Chr. a 44 r. przed Chr. Znacznie trudniej ustalić czas powstania tekstu hebrajskiego. Na pewno nie powstała w czasach perskich, których dotyczy (autor 1 i 2 Krn oraz Ed i Ne nic nie wspomniał o osobach noszących takie imiona jak bohaterowie Księgi Estery). O Mardocheuszu i Esterze nie wspomina Jezus Syrach piszący swoje dzieło ok 180 r. przed Chr, gdy pod koniec tego dzieła wymienia bohaterów narodowych (por. Syr 44 – 50).

Pewien argument w dyskusji nad czasem powstania stanowią słowa, które Haman kieruje do króla, starając się doprowadzić do wydania dekretu o zagładzie Żydów: Jest pewien naród, rozproszony wśród narodów całego twego królestwa. Jego prawa różnią się od praw pozostałych narodów i lekceważą oni prawa królewskie. Dlatego nie służy to królowi, że żyją oni w spokoju (Est 3,8bcd). Słowa te doskonale wpisują się w politykę Antiocha IV Epifanesa, który poprzez narzucenie obcych obyczajów Żydom chciał, by zniknęły różnice między tą nacją a innymi narodami. Opis postanowień króla jest zawarty w 1 Mch 1, 41 – 49. Świadectwem przeciwstawienia się dążeniu unifikacji jest postawa Matatiasza i jego synów opisana np. w 1 Mch 2, 21nn. Być może słowa Hamana z Księgi Estery są echem działań zmierzających do wynarodowienia Żydów z czasów powstań machabejskich. W ten sposób Księga Estery mogłaby powstać ok. 160 r. przed Chr. Taka opinia jest powszechnie przyjmowana przez egzegetów.

Księga Estery przedstawia losy diaspory żydowskiej zamieszkującej Suzę – stolicę państwa perskiego. Autor natchniony wymienia z imienia tylko jej 2 przedstawicieli – Mardocheusza i Esterę – którzy mieli ocalić swój naród z niebezpieczeństwa zagłady. Plan zniszczenia populacji żydowskiej przygotowywał Haman – jeden z urzędników królewskich. Dzięki temu, że Estera została wybrana królową ostatecznie przyczyniła się do uratowania swego narodu. Po pokonaniu Hamana, Żydzi mogli przystąpić do swej obrony w całym państwie i ostatecznie zwyciężyli wrogów. Na pamiątkę odniesionego zwycięstwa ustanowiono święto Purim. Autor natchniony komentując losy wspólnoty żydowskiej w Est 9,1 stosuje wyrażenie zmieniło się wszystko. To sformułowanie stanowi słowo – klucz do zrozumienia tego, o czym traktuje księga. Rzeczywiście, w swojej wymowie podkreśla ona ostatecznie odmianę położenia ludu Izraela, który choć przeznaczony na zagładę, dostępuje ostatecznie ocalenia.

Problematyka Księgi Estery obejmuje wiele istotnych kwestii i jak każde dzieło biblijne jest aktualne dla ludzi współczesnych. Pierwszą kwestią wartą podkreślenia jest nieobecność Boga w tekście księgi. W wersji hebrajskiej nie występuje wprost imię Boże ani tym bardziej nie ma żadnej wypowiedzi Boga skierowanej do bohaterów tego dzieła. Bóg jest jakby wielkim Nieobecnym. Być może to był czynnik, że nawet mieszkańcy Qumran nie czytali tej księgi, ponieważ jej tam nie odnaleziono. Fakt, jednak, że Księga Estery znajduje się w zbiorze biblijnym musi mieć swoje uzasadnienie. I rzeczywiście je ma. Imię Boże, a tym samym Bóg, jest ukryty. Sugerują to wzmianki w tekście księgi. Jedną z ważniejszych wzmianek jest wypowiedź Mardocheusza skierowana do Estery, by ją nakłonić do interwencji w sprawie swojego ludu. Jej krewny mówi: Nie myśl sobie w sercu, że uratujesz się w domu króla, jedyna ze wszystkich Żydów, bo jeśli ty zachowasz milczenie w tym czasie, uwolnienie i ratunek dla Żydów przyjdzie z innego miejsca, a ty i dom ojca twojego zginiecie (Est 4,13-14a). Zwrot inne miejsce bywało stosowane jako odpowiednik Bożego Imienia. W Talmudzie znajduje się odpowiednie wyjaśnienie tej kwestii: Dlatego iż Bóg wypełnia wszelkie miejsce, czyli wszechświat, nazywany bywa Miejscem, albowiem On stanowi właściwe miejsce świata. Stary Testament wiąże bardzo mocno ten termin z Arką Przymierza przypominającą Boga. Innymi fragmentami sugerującymi obecność Boga, który działa na rzecz ocalenia swego ludu są akrostychy tego Imienia ukryte w czterech miejscach księgi (Est 1,20; 5,4; 5,13; 7,7). Tak więc Księga Estery mówi o Bogu, choć nie wprost. Najwyższy chowa się za biegiem codziennych wydarzeń, ale nigdy nie opuszcza wybranego ludu. Jest On bowiem wierny swoim obietnicom, które dał przodkom. Autor natchniony wiele razy w Księdze Estery przypomina o zbawczym działaniu Boga. On nie tylko widzi trudne położenie swego ludu, ale gotów jest zawsze go ocalić. Dzieje się tak dlatego, że związał się z nim szczególną więzią. Relacja ta jest dla Izraela również wezwaniem do wiary w moc Boga, który może wszystko zmienić. W największych nawet trudnościach lud Boży powinien wzbudzać w sobie wiarę, że to do Boga należy kierowanie losem świata, a więc żadna tragedia nie wydaje się niemożliwa do zapobieżenia jej. W tym świetle zagłada przygotowywana przez Hamana nie ma szans powodzenia. Bóg jest w stanie udaremnić każde knowania przeciw Jego ludowi. Świadomość ta staje się źródłem nadziei dla narodu wybranego przez Niego. Księga Estery uczy, aby szukać Boga w swoim życiu i wydarzeniach, które nas spotykają. Nie zawsze to jest proste. Boża obecność bywa ukryta. Nigdy nie należy jednak wątpić w Jego bliskość względem człowieka. On jest przy nas i działa nawet wtedy gdy my tego nie zauważamy.

Drugą kwestią, którą zajmuje się Księga Estery jest tożsamość diaspory żydowskiej. Opowiada ona bowiem o jej losach w Persji. Przyczyną zaplanowanej zagłady Żydów było spotkanie Hamana z Mardocheuszem. Urzędnik perski przemieszczając się pomiędzy poddanymi króla zauważył, że jeden z nich – Mardocheusz – nie klękał i nie oddawał pokłonu (Est 3,2b) na jego widok. Tymczasem wszyscy inni upadali przed Hamanem. Słudzy królewscy donieśli mu o żydowskim pochodzeniu Mardocheusza. Autor natchniony podaje, że urzędnik gotów był zgładzić w odpowiedzi na lekceważące zachowanie krewnego Estery cały jego naród. Zawiera się w tym opowiadaniu sugestia dotycząca życia całej diaspory. Żydzi żyli inaczej niż inni. Wiele z nakazów, które na nich nakładano stało w sprzeczności z ich obowiązkami religijnymi. Wspomniane nieoddanie pokłonu Hamanowi wynikało z faktu, że tylko wobec Boga należało się tak zachowywać. Inne fragmenty księgi podkreślają także tę odmienność zwyczajów Izraela od sposobu życia reszty ludów perskiego państwa. Chociaż początkowo za wierność swoim zasadom życia Mardocheuszowi i jego rodakom groziła śmierć, to jednak w wyniku działania Bożego, nastąpiło ocalenie. Pod koniec księgi znajduje się również wzmianka o tym, że widząc opiekę Opatrzności nad tym ludem wielu spośród ludności kraju przechodziło na judaizm (Est 8,17b). Autor podkreśla wielką wagę świadectwa życia społeczności żydowskiej wobec pozostałych grup społecznych zamieszkujących imperium perskie. Opowiadanie stanowi więc pochwałę wierności Żydów wobec przejętych od przodków reguł życia. Wobec obcych należy być wiernym temu kim się jest, nawet za cenę życia. Jest to nauka, która także w obecnych czasach pozostaje aktualna.

Z kwestią zachowania własnej tożsamości jest związana kwestia pamięci podkreślona w Księdze Estery. Po przeprowadzeniu zwycięskiej obrony nad wrogami Żydzi ustanowili święto Purim (Est 9,27-28). Świętowanie wybawienia dokonanego przez Boga jednak to za mało. Hagiograf zwraca uwagę na konieczność zapamiętania tego, co się zdarzyło. Odtąd wszyscy obywatele państwa mieli zachować w pamięci wydarzenia z przeszłości: jedni – aby dziękować za dokonane ocalenie, drudzy zaś, aby dzień ten był przestrogą dla ewentualnych naśladowców Hamana. Dotyczy tego następujący fragment: Przeto i wy w liczbie świąt waszych imiennie określonych obchodźcie ów pamiętny dzień z wszelkimi biesiadami – aby on i teraz, i potem był dla nas i dla życzliwych Persów pamiątką wybawienia, a dla spiskujących przeciw nam – przypomnieniem zguby (Est 8,12u). Spośród ważnych dni dla Izraela, obowiązek pamiętania był związany tylko z jednym z nich. Było to święto Paschy upamiętniające wyzwolenie z Egiptu. Już w przepisach dotyczących przygotowania się do exodusu Bóg poleca Izraelitom za pośrednictwem Mojżesza i Aarona, aby pamiętali o tym dniu: Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia – na zawsze w tym dniu świętować będziecie (Wj 12,14). Tak jak kiedyś Bóg ocalił przodków wyprowadzając ich z Egiptu, tak w czasach Estery niejako powtarza się cud nowej Paschy.

W innych miejscach Księga Estery niesie nie mniej znaczące nauki dotyczące życia codziennego. W postaci Estery autor wychwala wiarę i męstwo słabej kobiety, jednocześnie nawiązując do takich biblijnych kobiet jak np. Mikal, która uratowała Dawida przed gniewem Saula (por. 1 Sm 19,11 – 17) czy Batszeba, która potrafiła zapewnić swemu synowi Salomonowi tron po Dawidzie (1 Krl 1,11 – 40). Jednoznacznie potępia pychę, gniew, gadatliwość, porywczość w działaniu i nieumiejętność oceny własnego położenia na przykładzie Hamana. Autor prezentuje w postaci Mardocheusza postawę człowieka uczciwego i roztropnego, posiadającego takie cechy jak umiejętne wyrażanie swoich przemyśleń, cierpliwość w działaniu, przewidującego konsekwencje swoich i innych działań. Te postawy umiejętnie wdrażane w życie owocują w końcu radością wszystkich Żydów w państwie perskim.

Podsumowując, należy stwierdzić, że Księga Estery niesie ważne życiowe przesłanie. Jest opowieścią o wierności Boga wobec własnego ludu, którego broni, ponieważ związał się obietnicami z przodkami i nie może postąpić inaczej. Ta biblijna księga potwierdza prawdę, że Bóg jest zawsze blisko człowieka i gotów jest mu pomagać, zwłaszcza w momentach zagrożenia. Księga Estery jest także opowieścią o wierności ludzi wobec wartości, z których się wyrosło oraz reguł życia, nawet wtedy gdy nie jest to łatwe. Tylko dzięki wierności można zachować swoją tożsamość. Estera i Mardocheusz potwierdzają, że warto być przywiązanym do wartości, które otrzymało się od przodków. Wszystko to sprawia, że przesłanie biblijnej Księgi Estery jest zawsze aktualne.

20 września – Verba Sacra online

Verba Sacra online już za nami !  20 września o 17:00 przedstawiliśmy premierę pierwszej edycji Verba Sacra Online. Była to okazja do zobaczenia Księgi Judyty w mistrzowskiej interpretacji Barbary Bursztynowicz. Scenariusz i reżyseria: Przemysław Basiński. Zdjęcia i montaż: Michał Bernardyn. Komentarz: dr Joanna Kiersztejn. Prezentacja jest dostępna w całości na naszym kanale YouTube https://www.youtube.com/verbasacraonline . Poniżej komentarz dr Joanny Kiersztejn.

Księga Judyty, czyli rzecz o zaufaniu.

Za chwilę usłyszymy historię pięknej i niezależnej kobiety, która zdaje się łamać pewne stereotypy przypisane jej płci, jednocześnie pozostając wierną tradycyjnej pozycji kobiety izraelskiej. Zobaczymy portret pobożnej kobiety, wiernej żony dobrego męża, trwającej w samotności po jego śmierci, która w sytuacji zagrożenia dla Izraela roztacza swoje kobiece wdzięki, uzbrojona w spryt i odwagę zabija, dodajmy dość brutalnie, przywódcę wroga, by zaraz potem znów stać się spokojną, pobożną wdową.

I niewątpliwie jest przez to bardzo intrygującą postacią biblijną, inspirującą różnorodnych artystów, zarówno malarzy jak i pisarz. Dlaczego autor wybrał akurat tę postać jako bohaterkę księgi? Jaki był cel napisania tej historii i co mówi nam ona o człowieku w relacji do Boga?

Chcąc odpowiedzieć sobie na te pytania przyjrzyjmy się pewnym cechom księgi. Na początek zbadajmy tło historyczne.

Tło historyczne

Nakreślone w księdze tło historyczne jest bardzo niespójne. Już w pierwszym zdaniu czytamy:
Był dwunasty rok rządów Nabuchodonozora, który panował nad Asyryjczykami w wielkim mieście Niniwie.
Z dalszej części dowiadujemy się, że Izrael właśnie wrócił z niewoli babilońskiej i z trudem odbudowuje swoją państwowość i narodowość. I to budzące się do życia państwo jest zagrożone kolejnym najazdem silnych wojsk, na czele których stoi nieobliczalny wódz. Jednocześnie tym, który jest przyczyną tej tragicznej dla Izraelitów sytuacji jest Nabuchodonozor, tylko nie król babiloński, którego znamy z innej historii Izraelitów, ale król asyryjski, który chce, aby wszyscy uznali w nim boga. Ziemie Izraela zatem najeżdżają Asyryjczycy, pod wodzą bezwzględnego dowódczy Holofernesa. Możemy domniemywać, że był on Persem[1], gdyż jego imię jest perskim tytułem przysługującym namiestnikowi królewskiemu. Podane miasto Niniwa w tamtym czasie powrotu z niewoli babilońskiej, już nie istniało. Ta niezgodność historyczna od wieków budziła zdziwienie i pewne zamieszanie wśród badaczy Pisma Świętego. W dodatku, kolejny problem stanowiło miasto Betulia wymienione w księdze, które według autora miało być ostatnim bastionem i przeszkodą dla wojsk w dotarciu do Jerozolimy. Do tej pory nie udało się także ustali, gdzie znajdowało się miasto Betulia, i czy w ogóle istniało.

Przez lata badań nad księgą próbowano jakoś uzasadniać te sprzeczności. Wskazywać na pewne powiązania polityczne między atakującymi narodami czy umiejscawiać w geografii palestyńskiej ewentualnego położenia miasta o podobnych cechach jak Betulia. Wszystko to zdawało się jeszcze bardziej utrudniać zrozumienie księgi niż ją wyjaśniać. Po latach zmagań z historią, najnowsza egzegeza doszła do wniosku, że dane historyczne nie mają w księdze znaczenia. Co więcej, zostały one celowo pomieszane. Wygląda na to, że autor specjalnie pozbierał i powiązał różne elementy z historii i geografii Izraela, wplatając w nie także motywy z tradycji hellenistycznych, by stanowiły one tylko kanwę, dramatyczne tło, do historii Judyty. Dlatego też oprócz nieprecyzyjnego przekazu historycznego także czas akcji nie jest ściśle oznaczony, imiona są symboliczne, a liczby wyolbrzymione.

Oczywiste pytanie, które w tym momencie na pewno przychodzi większości z nas do głowy, to proste, dlaczego. Wydaje się, że dlatego, aby jeszcze precyzyjniej wyrazić prawdę zawartą w tej księdze. Odrzucając dywagacje historyczne i polityczne odbiorca może skupić się na treści księgi, na uniwersalizmie zawartego w niej przekazu. Babilon, Asyria i Presja, to wrogowie nie tylko Narodu Wybranego, ale także świątyni, a skoro tak to i wrogowie samego Boga.  Dodatkowo autor konstruując swoją opowieść wykazał się wielkim kunsztem literackim. Wprowadzając w swoją opowieść aluzje historyczne doskonale buduje napięcie między wielką armią, opartą na ludzkiej sile, stanowiącą ziemską potęgę, a kruchą kobietą, reprezentującą mały naród wspierany wszechmocą Boga.

Gatunek literacki

To powadzi nas do kolejnego tematu. Mianowicie jak nazwać w takim razie ten gatunek literacki, który odnajdujemy w tej księdze. Księga jest opowiadaniem biblijnym, które wykazuje swoje inspiracje w opowieściach orientalnych w tym w greckiej noweli[2]. Witanie zwycięzców wieńcami rzeczywiście przywołuje zwyczaj grecki[3]. Zdania co do ostatecznego gatunku literackiego są wśród badaczy Biblii podzielone. Są tacy, którzy uważają go za hagadę, czyli utwór literatury żydowskiej oparty na historii biblijnej, zawierający wyjaśnienia i komentarze. Inni skłaniają się ku temu, aby nazwać je opowiadaniem ludowym, czy wręcz nowelą biblijną w stylu greckim[4]. Księga ta niewątpliwie ma cechy charakterystyczne dla tych gatunków, ale nie brakuje w niej także inspiracji gatunkami biblijnymi między innymi eschatologią i apokaliptyką żydowską (por. Jdt 3,6 – Ap 16,16). Coraz częściej dostrzega się w niej liczne aluzje, ironię czy przenośnię co tym samym zbliża ją bardziej do przypowieści[5]. Wskazuje na to samo imię bohaterki tej księgi, które po hebrajski brzmi Jehudit czyli Judejka. Jako taka reprezentuje nie tylko kobiety swojego narodu, ale także cały naród. Wielokrotnie w Biblii Izrael czy Jerozolima, miały żeńską personifikację[6]. Możemy przypuszczać, że podobnie jest i w tym wypadku.

Tekst powstał na przełomie II i I wieku przed Chr. najprawdopodobniej w diasporze żydowskiej w Persji lub Egipcie[7]. Wspomniane w rozdziale czwartym wersecie trzecim oczyszczanie świątyni jest nawiązaniem do dzieła Judy Machabeusza, stąd też łączy się jej powstanie właśnie z okresem machabejskim. W tradycji żydowskiej czyta się tekst tej księgi w święto poświęcenia świątyni.  Choć obecnie uważa się, że księga została napisana po grecku, nie brakuje też hipotez o istnieniu jej wersji w języku aramejskim, którą ponoć dysponował św. Hieronim[8], a która nie przetrwał do naszych czasów. Grecki tekst Księgi Judyty zachował się w trzech recenzjach w Septuagincie[9], które ocalały do naszych czasów. Analiza tekstowa księgi wykazuje wyraźnie, że mimo iż powstała po grecku autor stylizuje swój język na semicki, gdyż kieruje ją do greckojęzycznych odbiorców, mieszkańców diaspory, wiernych tradycji Izraela.  Ze względu na późny czas powstania jak i fakt, że napisana została w języku greckim księga ta nie stanowi kanonu Biblii Hebrajskiej. W Kościele Katolickim jednak, szybko znalazła się w kanonie i stanowi zbiór ksiąg, które naukowo nazywamy deuterokanoniczne. Kanoniczność księgi potwierdzały kolejne sobory i dekrety począwszy od dekretu Damazego (ok. 382 r.), a ostatecznie potwierdził ją Sobór Trydencki w 1546 r.

Przesłanie Księgi

Księga Judyty, podobnie jak Księga Estery podejmuje temat ocalenia Narodu Wybranego przez ręce szlachetnej kobiety. Ze względu na teść księgę tę można podzielić na dwie części. Rozdziały od 1. do 7. stanowią wprowadzenie w opowieść. Z nich dowiadujemy się o królu Nabuchodonozorze, który pragnie ukarać narody za zdradę, o wodzu Holofernesie, który odnosząc kolejne zwycięstwa brutalnie rozprawia się z pokonanymi, a ostatecznie o najeździe owych wojsk asyryjskich na ziemie Izraela i oblężeniu miasta, któremu odcięty został dostęp do wody. Od rozdziału 8 rozpoczyna się druga część, która opisuje piękną wdowę, cieszącą się szacunkiem wśród współmieszkańców. Odziedziczywszy po mężu spory majątek zarządza nim samodzielnie. Kiedy słyszy o planach poddania miasta zaprasza starszych i wypominając im brak zaufania Bogu, zachęca do odwagi i rezygnacji z kapitulacji. Po ich odejściu Judyta podejmuje modlitwę i akt skruchy. Uniżając się przed Bogiem prosi Go, aby uczynił ją narzędziem w swoim ręku. Po modlitwie zakłada na siebie piękne szaty i narażając się na hańbę i śmierć wkracza do obozu wroga. Swą urodą oczarowuje Holofernesa, który zaprasza ją do namiotu. Kiedy ten zasypia, odurzony alkoholem, Judyta odcina mu głowę. Skoro tylko w obozie rozchodzi się wieść o śmierci Holofernesa wojska uciekają w popłochu, a miasto Betulia zostaje wyzwolone. Autor rysując portret pięknej i pobożnej wdowy oraz liczne dzieła pokuty, które podejmują Izraelici na wieść o ataku wrogich wojsk, nadaje swojej opowieści aspekt religijny, który w najeździe wrogich wojsk każe widzieć przejaw walki z Bogiem[10]. Styl życia Judyty, samotnej, religijnej wdowy, przywołuje na myśl ideę życia konsekrowanego wdów, które rozwija Nowy Testament (Łk 2,36-37; Tm 5,3-16), jednak w Starym Testamencie idea ta była nie tylko niepopularna, ale także niezalecana. Można mieć wrażenie, że bohaterka wykracza poza ogólne zasady życia przyjęte i akceptowane w swoich czasach. Nie tylko dlatego, że zabija mężczyznę, gani przywódców, czy zwodzi i uwodzi dla ratowania narodu, ale także dlatego, że sama zarządza majątkiem i rezygnuje z udziału w łupach, które jej zaproponowano.

Kluczem do właściwego zrozumienia księgi są mowy, modlitwy i hymn dziękczynny Judyty. Szczególnie rozdział dziewiąty, w którym to Judyta interpretuje swoje zadanie w duchu tradycji Izraela, jako narzędzie ocalenia. Błaga ona Boga o zbawczą interwencję w obronie słabszych. Przywołując postać praojca Symeona z Księgi Rodzaju (Rdz 34), przypomina ona czytelnikowi o starotestamentalnej zasadzie odpłaty, według której każdy występek musi zostać pomszczony, aby przywrócić porządek sprawiedliwości. Wystąpienie Holofernesa przeciw Narodowi Wybranemu jest wystąpieniem przeciw samemu Bogu, gdyż naród ten ma szczególną z Nim więź. Tym samy jest to największe przestępstwo, przez które niejako sam skazuje się na śmierć. Próba zwiedzenia Izraela na drogę odstępstwa od Boga kończy się dla niego tragicznie, ale i jest w tym też pewna przewrotność. Wódz ginie będąc sam zwiedzionym przez kobietę, która sprowadza na niego śmierć. Judyta natomiast idzie odważnie swoją drogą, gdyż wie, że Bóg wspiera tych, którzy przy Nim trwają. Po zwycięstwie Judyty i wycofaniu się wrogich wojsk, cały naród udaje się do Jerozolimy, aby to Bogu podziękować za ocalenie. Zatem walka, którą stoczyła Judyta była walką o ocalenie Jerozolimy i świątyni, a tym samym była walką o najwyższe wartości. Dlatego to Ojcowie Kościoła w Judycie widzieli takie cnoty jak: pobożność, czystość, miłość ojczyzny, męstwo, radę i roztropność[11]. Judyta zdaje się być przedstawicielką wszystkich kobiet biblijnych Starego Testamentu. Ich cechy zostały zebrane w tej jednej osobie. Odnajdujemy w niej atrybuty takich kobiet z Księgi Sędziów jak Jael (Sdz 4,17-22), czy Debory (Sdz 4,4). Jej pochód na czele kobiet (Jdt 15,13) przypomina z kolei Miriam, siostrę Aarona, z Księgi Wyjścia (Wj 15,20-21) idącą na czele kobiet w dziękczynnym tańcu za ocalenie przed zbrojną pogonią Egipcjan. Judyta podobnie jak Estera podejmuje misję ocalenia własnego narodu. Podobnie jak ona łączy w sobie pobożność i bezgraniczną wiarę w Bożą opatrzność z odwagą. Judyta jest niejako uobecnieniem i przypomnieniem[12] wszystkich niezwykłych kobiet Starego Testamentu. Ale nie tylko to. Tradycja Kościoła widzi w niej figurę Maryi, która miażdży głowę węża, podobnie jak Judyta głowę Holofernesa.  W Księdze Judyty, oprócz portretu kobiety, zaprezentowany został także obraz Boga, który jest Wszechmocnym (Jdt 4,13; 8,13; 15,10; 16,5.17) stwórcą wszystkiego (Jdt 9,5n.12), niezgłębionym (Jdt 8,13-16) Władcą nieba i ziemi (Jdt 5,8; 6,19; 13,18). To On kładzie kres wojnom (Jdt 9,7; 16,2), gromi wrogów (Jdt 9,10; 13,15; 16,5) i bierze w obronę poniżonych i odrzuconych (Jdt 9,11), a Jego imię brzmi Pan (Jdt 94,2; 9,8). 

Całe przesłanie księgi ma charakter uniwersalny i opiera się na przekonaniu, że Bóg nieustannie jest obecny w życiu narodu i w życiu każdego człowieka, i daje mu niezliczone dowody swojej opieki.  Niezachwiana wiara w Boga, zaufanie, prowadzi człowiek do zwycięstwa.

dr Joanna Kiersztejn

Literatura:

  1. Pismo Święte Sergo i Nowego Testamentu, Edycja św. Pawła, Częstochowa 2009.
  2. Wojciechowski, Judyta, w Niewiastę dzielną kto znajdzie (Prz 31,10). Rola kobiet w biblijnej historii zbawienia. Red. A. Kubiś, K. Napora, Wydawnictwo KUL, Lublin 2016, s.137-145.
  3. Zawiszewski, Księgi historyczno-dydaktyczne. Księga Judyty, w: Wstęp do Starego Testamentu, red. L. Stachowiak, Pallottinum, Poznań 1999, s. 221-227.
  4. Wojciechowski, Wpływy greckie w Biblii, Wydawnictwo WAM, Kraków 2012.
  5. Starowieyski, Tradycje Biblijne. Biblia w kulturze europejskiej, Wydawnictwo Petrus, Kraków 2011.
  6. F. Harrington, Klucz do Biblii, PAX, Warszawa 1995.

[1] M. Wojciechowski, Judyta, w Niewiastę dzielną kto znajdzie (Prz 31,10). Rola kobiet w biblijnej historii zbawienia. Red. A. Kubiś, K. Napora, Wydawnictwo KUL, Lublin 2016, s. 141. Zob. także Pismo Święte Sergo i Nowego Testamentu, Edycja św. Pawła, Częstochowa 2009, Jdt 2,4, przypis

[2] M. Wojciechowski, Judyta..., s. 141.

[3] Zob. E. Zawiszewski, Księgi historyczno-dydaktyczne. Księga Judyty, w: Wstęp do Starego Testamentu, red. L. Stachowiak, Pallottinum, Poznań 1999, s. 222.

[4] M. Wojciechowski, Wpływy greckie w Biblii, Wydawnictwo WAM, Kraków 2012, s. 160.

[5] M. Wojciechowski, Judyta…, s. 142.

[6] Tamże, s. 142.

[7] M. Starowieyski, Tradycje Biblijne. Biblia w kulturze europejskiej, Wydawnictwo Petrus, Kraków 2011, s. 168.

[8] W.F. Harrington, Klucz do Biblii, PAX, Warszawa 1995, s. 343.  

[9] E. Zawiszewski, Księgi historyczno-dydaktyczne. s. 221.

[10] Por., tamże, s. 223.

[11] Tamże, s. 223.

[12] M. Wojciechowski, Judyta, s. 144.

Verba Sacra online już za nami !  20 września o 17:00 przedstawiliśmy premierę pierwszej edycji Verba Sacra Online. Będzie to niepowtarzalna okazja do zobaczenia Księgi Judyty w interpretacji Barbary Bursztynowicz. Scenariusz i reżyseria: Przemysław Basiński. Zdjęcia i montaż: Michał Bernardyn. Komentarz: dr Joanna Kiersztejn. Premiera odbędzie się na naszym kanale YouTube https://www.youtube.com/verbasacraonline . Poniżej komentarz dr Joanny Kiersztejn. Serdecznie zapraszamy!

Księga Judyty, czyli rzecz o zaufaniu.

Za chwilę usłyszymy historię pięknej i niezależnej kobiety, która zdaje się łamać pewne stereotypy przypisane jej płci, jednocześnie pozostając wierną tradycyjnej pozycji kobiety izraelskiej. Zobaczymy portret pobożnej kobiety, wiernej żony dobrego męża, trwającej w samotności po jego śmierci, która w sytuacji zagrożenia dla Izraela roztacza swoje kobiece wdzięki, uzbrojona w spryt i odwagę zabija, dodajmy dość brutalnie, przywódcę wroga, by zaraz potem znów stać się spokojną, pobożną wdową.

I niewątpliwie jest przez to bardzo intrygującą postacią biblijną, inspirującą różnorodnych artystów, zarówno malarzy jak i pisarz. Dlaczego autor wybrał akurat tę postać jako bohaterkę księgi? Jaki był cel napisania tej historii i co mówi nam ona o człowieku w relacji do Boga?

Chcąc odpowiedzieć sobie na te pytania przyjrzyjmy się pewnym cechom księgi. Na początek zbadajmy tło historyczne.

Tło historyczne

Nakreślone w księdze tło historyczne jest bardzo niespójne. Już w pierwszym zdaniu czytamy:
Był dwunasty rok rządów Nabuchodonozora, który panował nad Asyryjczykami w wielkim mieście Niniwie.
Z dalszej części dowiadujemy się, że Izrael właśnie wrócił z niewoli babilońskiej i z trudem odbudowuje swoją państwowość i narodowość. I to budzące się do życia państwo jest zagrożone kolejnym najazdem silnych wojsk, na czele których stoi nieobliczalny wódz. Jednocześnie tym, który jest przyczyną tej tragicznej dla Izraelitów sytuacji jest Nabuchodonozor, tylko nie król babiloński, którego znamy z innej historii Izraelitów, ale król asyryjski, który chce, aby wszyscy uznali w nim boga. Ziemie Izraela zatem najeżdżają Asyryjczycy, pod wodzą bezwzględnego dowódczy Holofernesa. Możemy domniemywać, że był on Persem[1], gdyż jego imię jest perskim tytułem przysługującym namiestnikowi królewskiemu. Podane miasto Niniwa w tamtym czasie powrotu z niewoli babilońskiej, już nie istniało. Ta niezgodność historyczna od wieków budziła zdziwienie i pewne zamieszanie wśród badaczy Pisma Świętego. W dodatku, kolejny problem stanowiło miasto Betulia wymienione w księdze, które według autora miało być ostatnim bastionem i przeszkodą dla wojsk w dotarciu do Jerozolimy. Do tej pory nie udało się także ustali, gdzie znajdowało się miasto Betulia, i czy w ogóle istniało.

Przez lata badań nad księgą próbowano jakoś uzasadniać te sprzeczności. Wskazywać na pewne powiązania polityczne między atakującymi narodami czy umiejscawiać w geografii palestyńskiej ewentualnego położenia miasta o podobnych cechach jak Betulia. Wszystko to zdawało się jeszcze bardziej utrudniać zrozumienie księgi niż ją wyjaśniać. Po latach zmagań z historią, najnowsza egzegeza doszła do wniosku, że dane historyczne nie mają w księdze znaczenia. Co więcej, zostały one celowo pomieszane. Wygląda na to, że autor specjalnie pozbierał i powiązał różne elementy z historii i geografii Izraela, wplatając w nie także motywy z tradycji hellenistycznych, by stanowiły one tylko kanwę, dramatyczne tło, do historii Judyty. Dlatego też oprócz nieprecyzyjnego przekazu historycznego także czas akcji nie jest ściśle oznaczony, imiona są symboliczne, a liczby wyolbrzymione.

Oczywiste pytanie, które w tym momencie na pewno przychodzi większości z nas do głowy, to proste, dlaczego. Wydaje się, że dlatego, aby jeszcze precyzyjniej wyrazić prawdę zawartą w tej księdze. Odrzucając dywagacje historyczne i polityczne odbiorca może skupić się na treści księgi, na uniwersalizmie zawartego w niej przekazu. Babilon, Asyria i Presja, to wrogowie nie tylko Narodu Wybranego, ale także świątyni, a skoro tak to i wrogowie samego Boga.  Dodatkowo autor konstruując swoją opowieść wykazał się wielkim kunsztem literackim. Wprowadzając w swoją opowieść aluzje historyczne doskonale buduje napięcie między wielką armią, opartą na ludzkiej sile, stanowiącą ziemską potęgę, a kruchą kobietą, reprezentującą mały naród wspierany wszechmocą Boga.

Gatunek literacki

To powadzi nas do kolejnego tematu. Mianowicie jak nazwać w takim razie ten gatunek literacki, który odnajdujemy w tej księdze. Księga jest opowiadaniem biblijnym, które wykazuje swoje inspiracje w opowieściach orientalnych w tym w greckiej noweli[2]. Witanie zwycięzców wieńcami rzeczywiście przywołuje zwyczaj grecki[3]. Zdania co do ostatecznego gatunku literackiego są wśród badaczy Biblii podzielone. Są tacy, którzy uważają go za hagadę, czyli utwór literatury żydowskiej oparty na historii biblijnej, zawierający wyjaśnienia i komentarze. Inni skłaniają się ku temu, aby nazwać je opowiadaniem ludowym, czy wręcz nowelą biblijną w stylu greckim[4]. Księga ta niewątpliwie ma cechy charakterystyczne dla tych gatunków, ale nie brakuje w niej także inspiracji gatunkami biblijnymi między innymi eschatologią i apokaliptyką żydowską (por. Jdt 3,6 – Ap 16,16). Coraz częściej dostrzega się w niej liczne aluzje, ironię czy przenośnię co tym samym zbliża ją bardziej do przypowieści[5]. Wskazuje na to samo imię bohaterki tej księgi, które po hebrajski brzmi Jehudit czyli Judejka. Jako taka reprezentuje nie tylko kobiety swojego narodu, ale także cały naród. Wielokrotnie w Biblii Izrael czy Jerozolima, miały żeńską personifikację[6]. Możemy przypuszczać, że podobnie jest i w tym wypadku.

Tekst powstał na przełomie II i I wieku przed Chr. najprawdopodobniej w diasporze żydowskiej w Persji lub Egipcie[7]. Wspomniane w rozdziale czwartym wersecie trzecim oczyszczanie świątyni jest nawiązaniem do dzieła Judy Machabeusza, stąd też łączy się jej powstanie właśnie z okresem machabejskim. W tradycji żydowskiej czyta się tekst tej księgi w święto poświęcenia świątyni.  Choć obecnie uważa się, że księga została napisana po grecku, nie brakuje też hipotez o istnieniu jej wersji w języku aramejskim, którą ponoć dysponował św. Hieronim[8], a która nie przetrwał do naszych czasów. Grecki tekst Księgi Judyty zachował się w trzech recenzjach w Septuagincie[9], które ocalały do naszych czasów. Analiza tekstowa księgi wykazuje wyraźnie, że mimo iż powstała po grecku autor stylizuje swój język na semicki, gdyż kieruje ją do greckojęzycznych odbiorców, mieszkańców diaspory, wiernych tradycji Izraela.  Ze względu na późny czas powstania jak i fakt, że napisana została w języku greckim księga ta nie stanowi kanonu Biblii Hebrajskiej. W Kościele Katolickim jednak, szybko znalazła się w kanonie i stanowi zbiór ksiąg, które naukowo nazywamy deuterokanoniczne. Kanoniczność księgi potwierdzały kolejne sobory i dekrety począwszy od dekretu Damazego (ok. 382 r.), a ostatecznie potwierdził ją Sobór Trydencki w 1546 r.

Przesłanie Księgi

Księga Judyty, podobnie jak Księga Estery podejmuje temat ocalenia Narodu Wybranego przez ręce szlachetnej kobiety. Ze względu na teść księgę tę można podzielić na dwie części. Rozdziały od 1. do 7. stanowią wprowadzenie w opowieść. Z nich dowiadujemy się o królu Nabuchodonozorze, który pragnie ukarać narody za zdradę, o wodzu Holofernesie, który odnosząc kolejne zwycięstwa brutalnie rozprawia się z pokonanymi, a ostatecznie o najeździe owych wojsk asyryjskich na ziemie Izraela i oblężeniu miasta, któremu odcięty został dostęp do wody. Od rozdziału 8 rozpoczyna się druga część, która opisuje piękną wdowę, cieszącą się szacunkiem wśród współmieszkańców. Odziedziczywszy po mężu spory majątek zarządza nim samodzielnie. Kiedy słyszy o planach poddania miasta zaprasza starszych i wypominając im brak zaufania Bogu, zachęca do odwagi i rezygnacji z kapitulacji. Po ich odejściu Judyta podejmuje modlitwę i akt skruchy. Uniżając się przed Bogiem prosi Go, aby uczynił ją narzędziem w swoim ręku. Po modlitwie zakłada na siebie piękne szaty i narażając się na hańbę i śmierć wkracza do obozu wroga. Swą urodą oczarowuje Holofernesa, który zaprasza ją do namiotu. Kiedy ten zasypia, odurzony alkoholem, Judyta odcina mu głowę. Skoro tylko w obozie rozchodzi się wieść o śmierci Holofernesa wojska uciekają w popłochu, a miasto Betulia zostaje wyzwolone. Autor rysując portret pięknej i pobożnej wdowy oraz liczne dzieła pokuty, które podejmują Izraelici na wieść o ataku wrogich wojsk, nadaje swojej opowieści aspekt religijny, który w najeździe wrogich wojsk każe widzieć przejaw walki z Bogiem[10]. Styl życia Judyty, samotnej, religijnej wdowy, przywołuje na myśl ideę życia konsekrowanego wdów, które rozwija Nowy Testament (Łk 2,36-37; Tm 5,3-16), jednak w Starym Testamencie idea ta była nie tylko niepopularna, ale także niezalecana. Można mieć wrażenie, że bohaterka wykracza poza ogólne zasady życia przyjęte i akceptowane w swoich czasach. Nie tylko dlatego, że zabija mężczyznę, gani przywódców, czy zwodzi i uwodzi dla ratowania narodu, ale także dlatego, że sama zarządza majątkiem i rezygnuje z udziału w łupach, które jej zaproponowano.

Kluczem do właściwego zrozumienia księgi są mowy, modlitwy i hymn dziękczynny Judyty. Szczególnie rozdział dziewiąty, w którym to Judyta interpretuje swoje zadanie w duchu tradycji Izraela, jako narzędzie ocalenia. Błaga ona Boga o zbawczą interwencję w obronie słabszych. Przywołując postać praojca Symeona z Księgi Rodzaju (Rdz 34), przypomina ona czytelnikowi o starotestamentalnej zasadzie odpłaty, według której każdy występek musi zostać pomszczony, aby przywrócić porządek sprawiedliwości. Wystąpienie Holofernesa przeciw Narodowi Wybranemu jest wystąpieniem przeciw samemu Bogu, gdyż naród ten ma szczególną z Nim więź. Tym samy jest to największe przestępstwo, przez które niejako sam skazuje się na śmierć. Próba zwiedzenia Izraela na drogę odstępstwa od Boga kończy się dla niego tragicznie, ale i jest w tym też pewna przewrotność. Wódz ginie będąc sam zwiedzionym przez kobietę, która sprowadza na niego śmierć. Judyta natomiast idzie odważnie swoją drogą, gdyż wie, że Bóg wspiera tych, którzy przy Nim trwają. Po zwycięstwie Judyty i wycofaniu się wrogich wojsk, cały naród udaje się do Jerozolimy, aby to Bogu podziękować za ocalenie. Zatem walka, którą stoczyła Judyta była walką o ocalenie Jerozolimy i świątyni, a tym samym była walką o najwyższe wartości. Dlatego to Ojcowie Kościoła w Judycie widzieli takie cnoty jak: pobożność, czystość, miłość ojczyzny, męstwo, radę i roztropność[11]. Judyta zdaje się być przedstawicielką wszystkich kobiet biblijnych Starego Testamentu. Ich cechy zostały zebrane w tej jednej osobie. Odnajdujemy w niej atrybuty takich kobiet z Księgi Sędziów jak Jael (Sdz 4,17-22), czy Debory (Sdz 4,4). Jej pochód na czele kobiet (Jdt 15,13) przypomina z kolei Miriam, siostrę Aarona, z Księgi Wyjścia (Wj 15,20-21) idącą na czele kobiet w dziękczynnym tańcu za ocalenie przed zbrojną pogonią Egipcjan. Judyta podobnie jak Estera podejmuje misję ocalenia własnego narodu. Podobnie jak ona łączy w sobie pobożność i bezgraniczną wiarę w Bożą opatrzność z odwagą. Judyta jest niejako uobecnieniem i przypomnieniem[12] wszystkich niezwykłych kobiet Starego Testamentu. Ale nie tylko to. Tradycja Kościoła widzi w niej figurę Maryi, która miażdży głowę węża, podobnie jak Judyta głowę Holofernesa.  W Księdze Judyty, oprócz portretu kobiety, zaprezentowany został także obraz Boga, który jest Wszechmocnym (Jdt 4,13; 8,13; 15,10; 16,5.17) stwórcą wszystkiego (Jdt 9,5n.12), niezgłębionym (Jdt 8,13-16) Władcą nieba i ziemi (Jdt 5,8; 6,19; 13,18). To On kładzie kres wojnom (Jdt 9,7; 16,2), gromi wrogów (Jdt 9,10; 13,15; 16,5) i bierze w obronę poniżonych i odrzuconych (Jdt 9,11), a Jego imię brzmi Pan (Jdt 94,2; 9,8). 

Całe przesłanie księgi ma charakter uniwersalny i opiera się na przekonaniu, że Bóg nieustannie jest obecny w życiu narodu i w życiu każdego człowieka, i daje mu niezliczone dowody swojej opieki.  Niezachwiana wiara w Boga, zaufanie, prowadzi człowiek do zwycięstwa.

dr Joanna Kiersztejn

Literatura:

  1. Pismo Święte Sergo i Nowego Testamentu, Edycja św. Pawła, Częstochowa 2009.
  2. Wojciechowski, Judyta, w Niewiastę dzielną kto znajdzie (Prz 31,10). Rola kobiet w biblijnej historii zbawienia. Red. A. Kubiś, K. Napora, Wydawnictwo KUL, Lublin 2016, s.137-145.
  3. Zawiszewski, Księgi historyczno-dydaktyczne. Księga Judyty, w: Wstęp do Starego Testamentu, red. L. Stachowiak, Pallottinum, Poznań 1999, s. 221-227.
  4. Wojciechowski, Wpływy greckie w Biblii, Wydawnictwo WAM, Kraków 2012.
  5. Starowieyski, Tradycje Biblijne. Biblia w kulturze europejskiej, Wydawnictwo Petrus, Kraków 2011.
  6. F. Harrington, Klucz do Biblii, PAX, Warszawa 1995.

[1] M. Wojciechowski, Judyta, w Niewiastę dzielną kto znajdzie (Prz 31,10). Rola kobiet w biblijnej historii zbawienia. Red. A. Kubiś, K. Napora, Wydawnictwo KUL, Lublin 2016, s. 141. Zob. także Pismo Święte Sergo i Nowego Testamentu, Edycja św. Pawła, Częstochowa 2009, Jdt 2,4, przypis

[2] M. Wojciechowski, Judyta..., s. 141.

[3] Zob. E. Zawiszewski, Księgi historyczno-dydaktyczne. Księga Judyty, w: Wstęp do Starego Testamentu, red. L. Stachowiak, Pallottinum, Poznań 1999, s. 222.

[4] M. Wojciechowski, Wpływy greckie w Biblii, Wydawnictwo WAM, Kraków 2012, s. 160.

[5] M. Wojciechowski, Judyta…, s. 142.

[6] Tamże, s. 142.

[7] M. Starowieyski, Tradycje Biblijne. Biblia w kulturze europejskiej, Wydawnictwo Petrus, Kraków 2011, s. 168.

[8] W.F. Harrington, Klucz do Biblii, PAX, Warszawa 1995, s. 343.  

[9] E. Zawiszewski, Księgi historyczno-dydaktyczne. s. 221.

[10] Por., tamże, s. 223.

[11] Tamże, s. 223.

[12] M. Wojciechowski, Judyta, s. 144.