Apokalipsa św. Jana


W nastroju skupienia i medytacji wysłuchaliśmy w niedzielę 26 października w Katedrze na Ostrowie Tumskim fragmentów  Apokalipsy św. Jana w ciekawej i zróżnicowanej interpretacji Andrzeja Lajborka. W swoim komentarzu franciszkanin o. prof. dr hab. Adam Sikora, wybitny znawca Księgi Objawienia, przedstawił kontekst historyczny jej powstania i podstawowe cele, jakie przyświecały jej autorowi, św. Janowi Apostołowi.  O. Adam jest również autorem przekładu Apokalipsy, a jej dwunasty rozdział przetłumaczył  na wyspie Patmos, w grocie, w której według tradycji św. Jan spisywał swoje objawienia. Poniżej pełny tekst komentarza teologicznego. Piękną oprawę muzyczną, złożoną z pieśni angielskich czasu renesansu wykonał Sołacki Chór Kameralny pod dyrekcją Marianny Lewickiej.

Wydarzenie dofinansowano ze środków budżetowych Miasta Poznania #poznanwspiera oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego w Poznaniu.

Dofinansowano ze środków budżetowych Miasta Poznania #poznanwspiera

Zadanie publiczne współfinansowane ze środków Samorządu Województwa Wielkopolskiego

Apokalipsa św. Jana

Komentarz teologiczny

Szanowni Państwo! Dzisiaj przed nami ostatnia księga Nowego Testamentu – Księga Apokalipsy św. Jana. Znana jest nam ona również jako Księga Objawienia. Samo bowiem słowo „apokalipsa” oznacza w j. greckim objawienie, odsłonięcie tego, co do tej pory było zakryte.

W stylu swoim Księga Apokalipsy odbiega od pozostałych ksiąg nowotestamentowych. Przepełniona jest symboliką i zaskakującymi obrazami. Z pewnością i współczesnemu ich odbiorcy nie są obce odczucia, jakich w starożytności doznawał czytając księgę Apokalipsy św. Dionizy z Aleksandrii, tj. „uczucia zauroczenia, fascynacji, grozy, zawrotu głowy i przerażenia” (por. Euzebiusz z Cezarei, HK 7,24.4). Może być bowiem równocześnie odbierana jako księga nadziei i pociechy, ale też grozy i zapowiedzi nadejścia nieuchronnych zatrważających wydarzeń. Napisana jest w stylu, który nie ułatwia współczesnemu czytelnikowi jej pełnego zrozumienia. Wprawdzie jest w niej wiele fragmentów jasnych i samych przez się oczywistych, to jednak zrozumienie niektórych przychodzi z trudem, a niekiedy staje się to wręcz niemożliwe.

Pamiętać należy, że Księga Apokalipsy powstała prawie dwa tysiące lat temu, pod I wieku po Chr. we wschodniej części wielkiego Imperium Rzymskiego. W ostatniej dekadzie tego wieku sytuacja chrześcijan w tamtej części Cesarstwa stała się dramatycznie trudna: nasiliły się prześladowania wyznawców Chrystusa, którzy odmawiali oddawania boskiej czci cesarzowi i brania udziału w kulcie ku czci bogini Romy. Wśród poddanych represjom i zesłanych karnie na Patmos, wyspę leżącą na Morzu Egejskim, znalazł się umiłowany uczeń Jezusa, św. Jan Apostoł. Na Patmos właśnie w tym czasie beznadziei skierował Pan Jezus  do św. Jana orędzie „o tym, co stać się ma niebawem: (Ap 1,1). Bóg wybrał ostatniego z żyjących Apostołów, by ten przekazał chrześcijanom, spośród których wielu upadało na duchu, a nawet zapierało się wiary, słowa mające przynieść pociechę, nadzieję i umocnienie.

Księga ta została napisana w literackim gatunku apokaliptycznym, znanym już wówczas prawie od trzech wieków, to jest w czasach rozpoczęcia wielkich prześladowań narodu żydowskiego przez władców greckich, którzy zamierzali zhellenizować podbite tereny. Dramatyczna sytuacja wierzących w Chrystusa, od których domagano się zerwania ze swoją wiara, dotknęła chrześcijan, którzy, podobnie jak wcześniej wielu prześladowanych Żydów, w obliczu ogromu szerzącego się zła, liczyli już tylko na bezpośrednią interwencję Boga.  W ten sposób Apokalipsa św. Jana stała się częścią obszernej literatury, tzw. literatury kryzysu.

Św. Jan Apostoł kierując swoje dzieło do prześladowanych chrześcijan, pragnął dać im odpowiedź na dręczące w nich pytania:  Kto naprawdę rządzi tym światem? Czy rzeczywiście jest nim wszechmocny Bóg, który zdaje się milczeć wobec ogromu zła dotykającego ludzi, czy może raczej zdający się panować niepodzielnie imperator rzymski?

Sformułowanie odpowiedzi stało się możliwe wówczas, gdy pod koniec pobytu na Patmos świętemu Janowi objawił się zmartwychwstały Chrystus, nakazujący spisać to, co zobaczył i co usłyszał. Na Patmos do dzisiaj czcią otacza się tzw. Świętą Grotę Apokalipsy, w której wydarzenie to miało mieć miejsce.

Słowa objawienia skierowane do udręczonych chrześcijan nie ograniczają się do analizy zewnętrznych zjawisk ani do udzielania rad mających doraźnie zapobiec sytuacji. Opór przeciwko tym, których siły militarne są nieproporcjonalnie wielkie nie jest na dłuższą metę możliwy. Dlatego prawdziwą walkę trzeba toczyć na zupełnie innym, głębszym, duchowym poziomie. Jest to walka ze złem pochodzenia demonicznego, którego struktury totalitarnego imperium są jedynie zewnętrznym narzędziem. Zło to uderza w wyznawców Chrystusa i dąży do zniszczenia wspólnoty wierzących, do zniszczenia całego Kościoła. Przewija się ono w historii i wciela w struktury władzy, zwłaszcza tej, której zasięg i siła oddziaływania są największe. Prawdziwym wrogiem Kościoła jest szatan, który niestety ciągle znajduje ludzi gotowych z nim współpracować.

Tego przeciwnika nie można zwyciężać orężem tego świata, ale można z nim walczyć środkami, na które wskazał Jezusa: modlitwą, ofiarowanym cierpieniem, a nieraz ofiarą z życia na wzór Jego zbawczej ofiary na krzyżu. Apostoł poucza, że droga do chwały nie prowadzi chrześcijan przez doczesne tryumfy, ale przez wytrwałe podążanie drogą krzyża. Nawet obrazy Kościoła eschatologicznego ukazują go jako wspólnotę noszącą ślady przebytych etapów historii. Siłą, która pozwala zwyciężać jest „krew Baranka” (12, 11), tj. życie, które pochodzi od Chrystusa umarłego i zmartwychwstałego. To życie chrześcijanie mają w sobie dzięki łączności z Chrystusem, który daje za pokarm samego siebie. Apokalipsa zapewnia, że żaden chrześcijanin nie jest w zmaganiu ze złem osamotniony. Pan stale jest w pobliżu i jest zaangażowany w walce z tym samym wrogiem. Chociaż ostatecznie zło zostanie pokonane przez samego Baranka, to jednak w zwycięstwie Baranka ma swój udział także Kościół, dzięki sile, którą od Niego czerpie.

Apokalipsa nie jest jednak tylko księgą pociechy i umocnienia dla prześladowanych chrześcijan. Jest także księgą przestrogi dla wszystkich, którzy lekkomyślnie odrzucają Boga i budują świat bez Niego. Skazują oni na cierpienia miliony istot ludzkich, ale także samych siebie. Świat bez Boga staje się bowiem coraz mniej przyjaznym człowiekowi, owszem miejscem dla niego śmiertelnie groźnym. Dopiero jednak u kresu historii, gdy zło zostanie ostatecznie pokonane, ukaże się w całej pełni absurdalność każdego ludzkiego systemu, który wykluczył Boga i ujawni się tragizm tych wszystkich, którzy lekkomyślnie włączyli się w tworzenie się świata, zamykając oczy duszy na „Tego, który jest, który był i który przychodzi” (Ap 1, 4).

Księga Apokalipsy nie jest też księgą przeznaczoną jedynie dla wiernych pierwszego wieku, ale jest aktualnym orędziem kierowanym do Kościoła na wszystkich etapach jego wędrówki, zmierzającej ku pełnemu zjednoczeniu z Panem. Nie jest katastroficzną zapowiedzią groźnych wydarzeń przyszłości, ani nie stanowi ucieczki w sferę utopii, ale jest objawieniem rzeczywistości Bożej, prawdy o Dniu Ostatecznym i Powszechnym Sądzie Boga, który zapewni ostateczny już tryumf dobra.

Teksty, które dzisiaj usłyszymy są perykopami liturgicznymi, czytanymi podczas Mszy św. w roku kościelnym. Ich przekładu dokonałem osobiście. Pewną ciekawostką jest, że dwunasty rozdział Apokalipsy przetłumaczyłem w samej Grocie Apokalipsy na Patmos, a więc w tym miejscu, gdzie wg tradycji św. Jan zobaczył i spisał wizję o „Niewieście obleczonej w słońce”. 

o. prof. dr hab. Adam Sikora OFM